Choć z łatwością przytoczyć mogę wiele wyjątków od tej reguły, to jednak nie o nich dziś mowa...
(Choć skojarzenia różne przychodzą mi do głowy, ale mimo późnej pory świntuszyć nie będę!).
Nie ległam w sali porodowej ani tym bardziej nie zaszyłam się w borsuczej norze.
Oto niezbite dowody na to, iż nie obijałam się (choć ze wstydem przyznać muszę, że wreszcie powinnam).
Może jeszcze zdążę...?
Tymczasem: Małe na prawdę, powiadam Wam, bywa piękne!
Małe, efektowne notesiki. Wdzięczne i po(d)ręczne do zapisek maści wszelkiej:
- złotych myśli teściowej lub ukochanego szefa
- mott życiowych
- postanowień noworocznych
-miłosnych zaklęć
-przepisów
-niewielkich zdjęć (byłych-niedoszłych na przykład)...
Po szczegóły zapraszam do kolejnych postów - w nich propozycje zestawów!